poniedziałek, 30 grudnia 2019

Bycie grubym w święta

Cześć Pysie!


(Na starym blogu o książkach, który prowadziłam x lat temu zawsze dodawałam muzykę, która mi robiła klimat książki. Jeżeli lubicie czytać i słuchać muzyki jednocześnie to zapraszam na sam koniec postu. Jest tam wrzucony link piosenki, która towarzyszyła mi podczas pisania 🙈 dajcie znać czy taki dodatek Wam pasuje 🤗 )



Mam nadzieję, że święta minęły Wam dobrze. 🎅Osobiście nie jestem ich fanką, ale cóż...
Święta to czas rodzinny, a dla wielu z nas jest to ogromne wyzwanie by nie dać wyprowadzić się z równowagi. Denerwujące pytania o kawalerów czy panny, a może kiedy będą dzieci, ślub lub jak w pracy/ na uczelni. Czyli tematy na które 80% nie chce rozmawiać. Tym tematem jest też waga.
Fot.: Express Bydgoski
Od zawsze byłam "większa" i dla członków mojej rodziny zawsze to był problem. Przez cały rok diety, nie diety. Wymyślanie jak mnie odchudzić itd. I czas na święta! Słyszymy tylko: "pamiętaj żeby się pilnować z jedzeniem, bo potem ciężko będzie zrzucić". U mnie było tak, że przed świętami zawsze z wszystkiego co zjadłam byłam rozliczana, ale ... Zawsze jak siadaliśmy do wigilijnego stołu jakby inni ludzie się pojawiali. "Zjedz to", "ale rybki spróbuj", "to ciasto jest pyszne! Musisz skosztować!", a każde NIE było kwitowane "nie po to tyle stałam przy garach żeby się jedzenie marnowało" lub "przecież to tradycja, trzeba wszystkiego popróbować". I co tu myśleć? Będąc dzieckiem ciężko mi było mieć jakąkolwiek opinię na ten temat. Po nowym roku słyszałam "no i tyle co zleciałaś to przez święta przybralaś, to po co ta nasza praca w ciągu roku?" Zawsze wtedy czułam, że ich zawiodłam. 💔Teraz jako już nieco starsza osoba mam inne do tego podejście. Nie muszę słuchać już tych wszystkich tekstów, a tym bardziej robić co mi każą. Sama dbam i swój żołądek podczas świąt i wiem na ile mogę sobie pozwolić. Kąśliwe uwagi puszczam mimo uszu lub staram się zwrócić uwagę,że czegoś takiego sobie nie życzę.👹
Nie musicie wysłuchiwać komentarzy co do Waszego wyglądu czy dotyczących innych drażliwych dla Was tematów. Mimo że już po świętach to i tak jeszcze wieku z nas odwiedza rodziny. Pamiętaj, że nikt nie ma prawa mówić o Tobie źle, ani nie powinien być złośliwy. Jeżeli ktoś Ci dogryza i Cię to boli, powiedz o tym! Zawsze też możesz gości wyprosić lub gdy sam/sama w gościach jesteś zawsze możesz wyjść. Ważne by postawić pewne granice, również dla rodziny, w których będziesz się czuć komfortowo.
A przez jakie świąteczne piekło Ty przechodzisz? Podzielcie się swoimi doświadczeniami! 🙈

P.S. Jakie jest Wasze ulubione świąteczne danie? Bo ja to za makówki dam się pokroić 😂
Fot.: Fotokulinarnie.pl

🙈🙈🙈

Noworoczne całusy,
Rusałka 💕

środa, 20 listopada 2019

"Wyładniałaś"

Hejo! 🤗


Po kolejnej dłuższej przerwie wracam! 😁Ogólnie przez dłuższy czas dużo osób mi mówiło, że "wyładniałam" i jak to robię. Otóż w tym wpisie zdradzę Wam ten SEKRET. 🙈 Ale od początku.

Moja droga przemiany rozpoczęła się w maju od pierwszej edycji The Real Catwalk Polska. To był spory przełom w moim życiu, gdzie zobaczyłam jak inne kobiety traktują swoje ciała. Że je po prostu kochają. Czy ja swoje kocham? Jeszcze długa droga przede mną, ale je akceptuje. Zapytacie : jak to robisz? Otóż zaczęłam od zmian w ubiorze. Zaczęłam pokazywać to co zawsze chciałam pokazać, ale się wstydziłam. Małymi kroczkami. Od chodzenia w takich ubraniach po domu, po wyjścia ze znajomymi, którzy często prawili mi komplementy bym poczuła się pewniej. Udało mi się też schudnąć troszkę co przyczyniło się do czucia większego komfortu.


I nie powiem. W obu wersjach czułam się dobrze, ale muszę przyznać, że teraz jest lepiej 🙈




Teraz dostaję masę pytań, gdzie kupuję ubrania ( i nie, nie jest to sponsorowane 😂). Już spieszę się z odpowiedzią. Ostatnio zakochałam się w h&m+. No dla mnie to jest miłość i polecam z całego serca ❤️.

Następnie zaczęłam "bawić się" w makijaże. Czyli po prostu częściej malować, bo zawsze mi to sprawiało przyjemność. I nie twierdzę, że dziewczyny, które się nie malują to o siebie nie dbają. Każdy robi co lubi 🙈 Ja osobiście na studiach wolę dłużej pospać niż się malować 😂.


Ale suma summarum zaczęłam robić coś dla siebie. I wiecie co? Wcale nie ubrania, ani makijaż, czy tatuaże lub kolczyki sprawiły, że jestem "ładniejsza". To pewność siebie, którą zyskałam w całym tym procesie sprawiła, że czuje się piękniejsza w swoim ciele i to właśnie ona sprawia, że ludzie mnie tak postrzegają. Oto cała tajemnica.
Panie i Panowie. Dbanie o siebie nie koniecznie znaczy, że mamy chodzić wymalowani, ubrani w najlepsze ciuchy, chodzić na paznokcie itp. Dbanie o siebie to robić coś dla siebie, by nasze ciało i dusza były zdrowe 🙆.

I w tym miejscu pragnę podziękować moim przyjaciołom, którzy mimo wszystko mnie wspierają i zawsze są przy mnie, gdy ich potrzebuję. Bez nich pewnie dalej bym siedziała w rozsypce, z której oni mnie pozbierali.

A wy macie jakieś sposoby by lepiej wyglądać? Podzielcie się w komentarzach, chętnie poznam nowe sposoby na nawilżenie skóry 🙈🙆


Buziaki 🐻❤️
Rusałka


wtorek, 17 września 2019

Z życia wzięte.

Cześć Myszorki! 🐭


Spora przerwa, sporo się działo, ale sporo też jest napisane. Wszystko czeka na swój moment. Ten właśnie przyszedł dla tego posta.

Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego tak jest, że dla miłości jesteśmy w stanie tak wiele zrobić? Że chęć bycia kochanym tak bardzo nas ogranicza, że nie widzimy wielu złych rzeczy? Przypadek o którym teraz piszę, jest aktem desperackiego poszukiwania miłości i akceptacji, ale jak wiele osób to przechodzi?

Takim przypadkiem byłam ja. 🙄 Przyszedł czas dojrzewania, różnych rozterek sercowych. W końcu ma się to dzieścia lat i presja by zacząć "układać sobie życie" jest coraz większa. No bo jak to na studniówkę iść sama, czy też cały czas na rodzinnych imprezach słyszeć : " A Ty to kiedy jakiego kawalera przyprowadzisz?". Zaczęła wzrastać potrzeba bliskości, potrzeba by pojawił się ktoś, kto stanie u Twego boku. A że jakoś nie wychodziło to od dłuższego czasu w "realu" postanowiłam skorzystać z pomocy internetów. 🤷 I pojawił się ON. Mój rycerz, moja opoka, moje wszystko. Szybko się okazało, że umiemy się dogadać i mimo, że musiałam się bardzo nagimnastykować, by móc się z nim spotykać, wtedy było warto. Zaczęło być pod górkę, gdy dochodziło do poznania moich znajomych. Wielu z nich zwracało mi uwagę, że coś jest nie tak i że ja zachowuje się jakoś inaczej. Gdzie tam! Wydaje Wam się! Jestem szczęśliwa i mi zazdrościcie! 😒 On niezbyt chciał się z tymi znajomymi spotykać, ale no przecież zmuszać nie będę. Nadszedł czas wyboru studiów. Jakie były plany Agi przed poznaniem Księcia? Białystok, Łódź, Poznań! A gdzie Aga poszła? KRAKÓW. Bo przecież on tam mieszka i studiuje, to przecież dla mnie nie będzie się przenosił gdzieś daleko. Wakacje. Wyjazdy z moją rodziną. HALO AGA OBUDŹ SIĘ! "Nie chcesz iść na imprezę ze mną?! To pójdę z dziewczynami!" To idź i baw się dobrze. Przykro? No tak, to moja wina, że wolę posiedzieć z bratanicą niż iść w melo. Poniżona po raz pierwszy. I znów słyszę :" Aga coś jest z nim nie tak!" I znów mówię o zazdrości. Skoro będziemy studiować w jednej miejscowości to czemu nie zamieszkać razem? A co! I tak zaczęły się pierwsze niepewności. Choć było cudownie! śniadania do łóżka, maratony filmowe, spacery, rozmowy do późna... No facet marzenie! 😍A potem? Jego pijackie wybryki, moje nerwy, rozstania, powroty. Krzyki moje, bo już nie ufałam. Krzyki jego, bo już było za spokojnie. Największy wstyd, gdy on się upijał, bo nie chciał być gorszy. Znacie to? " A będziemy się ruchać?" Zadane przy znajomych. Na drugi dzień kłótnia, bo ileż można. Tracisz zainteresowanie swoim Księciem. Nie jest on już taki cudowny, nie? Co robisz w takiej sytuacji? Unikasz go, nie chcesz z nim gadać, drażni Cię, mimo śniadań do łóżka, czy opieki w chorobie. Tak minął rok pierwszy. Potem jest coraz gorzej. Wyzwiska, rzucanie przedmiotami, agresja. Ale brniecie dalej. Ty, bo nie chcesz być sama i w końcu go kochałaś... Kiedyś. Ale jest nadzieja, że będzie lepiej. Wszyscy dookoła widzą co się z Tobą dzieje, a Ty nie jesteś w stanie powiedzieć co tak na prawdę się wyprawia. Przecież to Ty jesteś ta zła. Bo krzyczysz jak "czasem" się upije, każesz czasem posprzątać lub zrobić obiad. Wszyscy dookoła słyszą jego wersję, w której to on jest poszkodowany. Ale czy Ty umiesz powiedzieć swoją? Czujesz się winna, że jesteś taka okropna dla niego, więc po prostu milczysz. I broń Boże nie twierdzę, że był zły cały czas, bo nie był. Podejmujemy próbę walki o nasz związek, bo w końcu, było pięknie na początku. To bierzemy kota. Moje dziecko 🙈. Jest lepiej. Wracamy. Oboje ustępujemy. I jest tak jak było jeszcze na początku. Cieszymy się sobą, staramy się o siebie i mimo drobnych sprzeczek funkcjonujemy. Po czasie Ty już wiesz, że to nie to. Wróciło wszystko. Ty się nie pokazujesz znajomym, bo Ci wstyd za to jak wyglądasz. Jesteś zmęczona. Dlaczego nie odejdziesz? No właśnie... Bo nie chcesz być sama. Boisz się być sama. Boisz się, że nikt Cię nie pokocha. A może tak właśnie wygląda miłość? Decyzja zapadła. On już Cię nie chce. Życie Ci się wali. Nie wiesz co ze sobą zrobić. Zamykasz się. Ale dość szybko dociera do Ciebie, że tęskniłaś. Za kim? Za samą sobą. Mimo wszystko rozstajecie się w zgodzie. Bądźmy dorośli. No właśnie...

I kiedy już poradziłaś sobie ze wszystkim, on wraca.
Myśli, że jakoś zapomnimy o tym co było złe. A Ty już zapomniałaś... O nim.
Jednak on nie chce dać Ci zapomnieć. Wraca. I przeszkadza.
Zastanawiasz się, czy faktycznie to Ty nie jesteś ta zła, bo nie chcesz dać mu szansy.
Szybko jednak wracasz na Ziemię, bo pokazuje kim tak na prawdę był przez cały ten czas.
Z odpowiednimi ludźmi dałaś radę wyjść na prostą.
Czasem warto posłuchać kogoś z zewnątrz, bo oni widzą to na co my jesteśmy ślepi.


Kończąc tę moją historię, chcę zakończyć pewien rozdział w życiu. Ja czuję się gotowa.
Panie i Panowie! Nie bójcie się być sami. Nie róbcie nic na siłę. Kochajcie siebie. Dajcie sobie czas.

Buźka😘

Rusałka


środa, 17 lipca 2019

Droga Agnieszko!

Droga Agnieszko!
Dawno nic nie napisałaś. Dużo się u Ciebie ostatnio działo, nie? Nie miałaś czasu, weny czy chęci? Niee... Raczej chciałaś mnie zagłuszyć, uciszyć. Hmmm... Ale ile można? Czyżby kolejna fala wątpliwości? Znowu to robisz. Zakupy? Zmiany w wyglądzie? Super! Ale gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla mnie? Bo nie chcesz pokazać, że jesteś słaba? Jestem słabością? Jestem czymś normalnym, ale Ty mnie nie jesteś nauczona. Zawsze uśmiechnięta i beztroska dziewczyna. No takiej to tylko pozazdrościć! Chciałbym z Tobą trochę więcej czasu spędzić, żebyś wiedziała że nie jestem taki zły jak wszyscy mówią. Pamiętasz może jak wracałaś z konkursów z dyplomami i nikt Cię nie pochwalił? Byłem wtedy z Tobą! Ale na chwilkę, bo szybko mnie wyrzucałaś. O! Albo gdy chciałaś porozmawiać z mamą, a ona zmęczona po pracy zawsze więcej czasu poświęcała Twojemu rodzeństwu. Zawsze gdy czekałaś w oknie aż tata przyjdzie. Gdy miałaś możliwość spełniać marzenia, ale szybko ucięli Ci skrzydła. Gdy będąc wśród ludzi byłaś tak samotna. Gdy po raz kolejny słyszałaś "Jesteś cudowna, ale to nie wyjdzie, bo co powiedzą moi znajomi/rodzina na to, że jesteś gruba". Gdy mając już normalną figurę słyszałaś "No może jeszcze 10kg i będziesz wyglądać jak człowiek". Gdy nawet u lekarza wszystko sprowadzane jest do komentowania Twojej wagi, mimo że nie ona jest przyczyną. Gdy "miłość Twojego życia" po raz pierwszy i każdy kolejny raz Cię krzywdził. Kiedy Cię wyzywano i śmiano się z Twojego wyglądu. Kiedy podejmowałaś decyzje, których nikt nie popierał. Kiedy chciałaś się komuś wygadać, ale nie potrafisz mówić o tym co czujesz. Kiedy desperacko szukasz akceptacji wśród innych, próbując budować ją u siebie. W każdej z tych sytuacji byłem. I jeszcze w wielu innych. Ale nie dałaś mi tego przeżyć razem z Tobą. Bo przecież Ty zawsze jesteś radosnym promyczkiem, który ma sprawiać by ludzie byli szczęśliwi. A ja z każdą taką chwilą rosłem. Próbowałaś zastąpić mnie dystansem i obojętnością. Teraz jestem duży i chcę Ci się pokazać, chcę Ci ulżyć. Chcę sprawić, że nie będziesz się martwiła czy jesteś "wystarczająco dobra" dla kogoś lub w czymś. Daj mi być ze sobą, gdy jest Ci źle, a obiecuję, że po mnie będziesz się jeszcze szerzej i szczerzej uśmiechać. Jestem częścią życia każdego człowieka, ale jeśli mam wybór- wolę być mniejszy.
Nie jestem zły.

Pozdrawiam,
Twój Smutek.

poniedziałek, 1 lipca 2019

Być szczęśliwym.

Witajcie Misie! 🐻

Przez ostatnich kilka dni w moim życiu można powiedzieć, że nie wiało nudą. Chwila wolnego natchnęła mnie do przemyśleń, co tak na prawdę jest ważne, by czuć się dobrze? I doszłam do pewnych wniosków, które dla niektórych są oczywistą oczywistością. 
1️⃣ Poznaj swoje potrzeby!- No ale jak to? Jak mogę nie wiedzieć czego chcę? A jednak! Jak często macie czas aby usiąść i po prostu zastanowić się nad własnym życiem? Dokąd ono zmierza? Tak niewiele potrzeba do tego by odkryć własne pragnienia i potrzeby. Wystarczy zadać sobie kilka pytań. Choćby: Jak się dziś czujesz? Czemu się tak czujesz? Jeżeli czujesz się dobrze to co możesz robić by ten stan utrzymać? Jeżeli dobrze nie jest to co możesz zrobić by to zmienić? Co lubisz robić? Z kim i w jaki sposób lubisz spędzać czas? 🤹Co te osoby wnoszą do Twojego życia? Czego w życiu chcesz i jak ono ma wyglądać? Czy zmierzasz w dobrą stronę?- Niby niepozorne pytania, a dają bardzo wiele. Gdy już dojdziesz do tego co sprawia Ci przyjemność, po prostu to rób!
2️⃣ Ciesz się chwilą! - Łatwo mówić. Przecież mam tyle na głowie problemów i pracy, że nie ma z czego się cieszyć. Bzdura! Zawsze znajdzie się powód. Choćby ładna pogoda, czy pójście na kawę z przyjaciółką. Nawet tak małe powody do radości sprawiają, że w tej całej otchłani zawirowań dnia codziennego, widzimy światełko, które nam rozjaśnia dzień.🌞
A propos cieszenia się chwilą- na zdjęciu uwieczniona radość ze spontanicznego przyjazdu. Takie odwiedziny to ja najbardziej lubię. 😍
Melisa i Mercan po raz pierwszy w Krakowie.

3️⃣ Jesteś piękny/piękna!- Tak! Każdy bez wyjątku! Zapytasz dlaczego. Bo jesteś wyjątkowy/a, jedyny/a w swoim rodzaju. Jesteś unikatem i w tym momencie jesteś najlepszą wersją siebie, jaką możesz dać sobie i światu na chwilę obecną. Chcesz chodzić w za dużych ubraniach, bo Ci się podobają i czujesz się w nich dobrze? Super! Ale jeżeli robisz to po to by zakryć fałdki, czy wystające kości - bo co ludzie powiedzą? 😱- stanowczo mówię temu NIE! To co ludzie powiedzą to jest tylko i wyłącznie ich problem. Nie Twój. Chcesz ubrać obcisłą bluzkę, mimo że nie jesteś szczupła? Proszę bardzo! Chcesz ubrać krótką spódniczkę mimo cellulitu? Nie krępuj się! Myślisz o założeniu bluzki z dekoltem mimo małego biustu? Super pomysł!  Wybaczcie, że głównie piszę do kobiet, ale co do ubioru to akurat wydaję mi się, że większe kompleksy mamy my. ( Aczkolwiek mogę się mylić 😉) Ktoś powie Ci, że masz nieproporcjonalnie duże oczy lub, że masz krzywy nos? Nie przejmuj się tym. Póki czujesz się dobrze i czujesz się sobą w tym ubraniu czy z takim nosem lub zębami, to jest to dobre. Nikt nie jest idealny. Akceptujmy swoje wady, ale nie zapominajmy o zaletach. Jeżeli podobają Ci się Twoje nogi to śmiało je pokazuj lub gdy masz śliczną cerę to po co zapychać ją niepotrzebnymi podkładami itp.
Tak jeszcze dość niedawno ubierałam się ja. Za duże męskie koszulki, bluzki, żeby spodnie się nie opinały. Żeby nie było widać jaką mam figurę to chowałam się pod za dużymi ubrankami. Nie chciałam żeby na mnie ktoś krzywo spojrzał, bo widać moje fałdki. Nawet nie ubierałam się kobieco mimo chęci pokazania, że nią jestem. A teraz...?
Śmiało mogę powiedzieć, że ubieram się tak jak chcę. Co się zmieniło? Przepracowałam swój wygląd sama ze sobą. Już nie przejmuję się fałdkami. Kurczę! Nawet brzuch z rozstępami pokazuję! Bo w końcu zaczęłam się przejmować tym co czuję, a nie tym co mówią inni. Polecam, fajnie jest się poczuć szczęśliwym! 😜

Każdy z nas ma demony w głowie, które każą nam się przejmować opinią innych. Jednakże to jest TYLKO i AŻ w naszej głowie. Jesteśmy nauczeni, że powinniśmy się  dostosować do otoczenia, a tak być nie może. Mamy się czuć komfortowo w swoim ciele i nikt nam nie może niczego wytykać. To przez jeden głupi komentarz ktoś może popaść w anoreksję, bulimię, depresję. To jeden komentarz może kogoś złamać. Nie bójmy się też skorzystać z pomocy specjalistów. Przecież od tego są. Nie musimy być silni 24h/7. To normalne, że sobie z czymś nie umiemy poradzić. 🙍W takiej sytuacji warto udać się do psychologa- on już będzie wiedział co robić.
Jeżeli weźmiemy (tak, my, ja również nie zawsze czuję się dobrze) 3 powyższe punkty do serca i zaczniemy je praktykować, nasze życia będą o wiele piękniejsze. O wiele ciekawsze. A o wartości człowieka nie decyduje jego wygląd, a jego wnętrze, więc nie oceniajmy książki po okładce.📕

Tak na sam koniec pozwolę sobie polecić dziewczyny, które moim zdaniem robią fajną robotę w internetach na temat ciałopozytywności. W poszukiwaniu własnej drogi trafiłam na te profile i to tak na prawdę ich posty posprzątały bałagan w mojej głowie.
 @cialopozytyw
@jestem_pozytywna
Zachęcam do przejrzenia. 😊

Buźka 😚


Rusałka

piątek, 21 czerwca 2019

Rusałka- a kto to?

Cześć Pysiaczki! 😄

Nadszedł czas by choć trochę o sobie powiedzieć. Zacznę od banału, jestem Agnieszka, rocznik '97. Jestem ze Śląska, choć już jakiś czas tam nie mieszkam. Czym się interesuję? Od sportu, przez seriale i muzykę, po robaczki z ulicy. 🐞🐝 Problemy rodzinne, różne przeprowadzki i jak na mnie długi (ale ciężki) związek, doprowadziły do tego kim teraz jestem. A jestem w 💯% sobą. W końcu!
Fot.: @adamojsawicki

Po gimnazjum razem z mamą i siostrą wyjechałyśmy do Niemiec. Był to dla mnie najgorszy rok w życiu.🙈 Zamknęłam się w sobie, nie miałam znajomych (tych niemieckich), choć przed tym wyjazdem byłam duszą towarzystwa. Uwielbiałam sport, ale tam wstydziłam się pokazać co potrafię. Sprawiło to, że dużo przytyłam i miałam jeszcze więcej kompleksów niż do tej pory. Ratunkiem okazał się powrót do Polski🇵🇱, gdzie mogłam powoli wracać do siebie. Mama z siostrą zostały w DE, a ja zamieszkałam u wujostwa i razem z kuzynką poszłyśmy do tej samej klasy w liceum. Na nowo zaczęłam cieszyć się życiem, robić coś dla siebie, choć byłam mocno ograniczona. Moim marzeniem było wyprowadzić się gdzieś dalej, by móc żyć własnym życiem. Trochę przed maturą poznałam kogoś. Zakochałam się.🤗 Ze względu na planowane studia zamieszkaliśmy szybko razem w mieście, którego sama nigdy bym nie wybrała. Jeszcze chwilę w Krakowie posiedzę, ale już niedługo.  😁 Miłość lub też strach przed byciem samemu zasłania wszystko. Początki zawsze są piękne. Motylki i te sprawy. Zaczęło się psuć. I tak sobie tkwiliśmy w bałaganie, który stworzyliśmy. ( Może kiedyś o tym opowiem.) Ten związek, a raczej jego koniec, pokazał mi tak na prawdę czego chcę w życiu. Jak bardzo się myliłam co do siebie, bo nie byłam sobą przez ostatnich parę lat. Mimo, że dla mnie sprawa jest wciąż świeża, nie czuje bólu. Czuję radość z odkrywania własnych pragnień i tego co mi sprawia przyjemność. Aktualnie podejmuję wiele szalonych decyzji i żadnej nie żałuję. 😝


Fot.: @adamojsawicki

 Jak zwykle post musi zakończyć się apelem. 😁 Nie bójcie się żyć! Nie bójcie się szaleć w życiu! Spełniajcie marzenia! I choć nie wszystkim może się to podobać. Dużo ludzi może Cię nawet próbować przekonać do zmiany decyzji czy planów. Nie daj się! W Twoim życiu to Ty masz się czuć dobrze i spełniona/ spełniony. Nikt inny za Ciebie go nie przeżyje.
Ja zmieniam studia po 2 latach uczęszczania, zmieniam miasto na takie, w którym się dobrze czuję. Zmieniam styl ubierania na taki, żeby czuć się ładnie, a nie jak w worku. A Ty? Co ostatnio zrobiłeś/zrobiłaś dla siebie?

Dajcie sobie szansę. 🌹

Całusy 😽
Rusałka


sobota, 15 czerwca 2019

The Real Catwalk Polska

Cześć Robaczki! 😊


Minął już prawie miesiąc od pierwszego w Polsce The Real Catwalk, którego główną organizatorką była Zuza Zakrzewska. Moje emocje uspokoiły się dopiero teraz. Sam udział w tym był dla mnie przekroczeniem pewnej granicy w głowie. Niesamowite uczucie! Poznałam cudownych ludzi, którzy wsparli mnie ogromnie i to tak na prawdę dzięki nim nie zrezygnowałam w ostatniej chwili.
Fot.: @bladektomasz
Razem z: @bladektomasz @roxanka_plussize

Jak większość z nas nie jestem idealna i mam sporo kompleksów, choć nie chcę by one wygrały ze mną. Dla mnie to była walka o siebie, którą w pewien sposób wygrałam. Atmosfera była cudowna, "widownia" nas bardzo pozytywnie zaskoczyła, a i pogoda dopisała.🌞 Wszystko można powiedzieć szło idealnie, ludzie z ciekawością podchodzili do nas, by zapytać czemu to robimy...
Fot.: @bladektomasz
Fot.: @maniekkaminski
Razem z: @jestem_pozytywna @lalaolczi98

Do dnia następnego czułam się z tym bardzo dobrze, póki nie "weszłam w internety" i nie zaczęłam czytać co się tam dzieje. Jak się okazało nasze wydarzenie wywołało wielką burzę. Zostało na nas wylane wiadro hejtu. Dlaczego? Bo promujemy otyłość! 🙊 Nie ważne, że były tam różne typy figur. Przecież były tam SAME otyłe osoby! Czytając wypociny ludzi typu: "Nikt nie chce na to patrzeć!", "Czemu promujecie otyłość? Przecież to choroba!" lub "O Boże! Niech te dziewczyny mniej żrą i zaczną ćwiczyć, a nie w bieliźnie będą chodzić." jednocześnie chciało mi się śmiać i płakać. Zamiast zwrócić uwagę na cel jaki nam przyświecał, internet zajął się tym, że były tam osoby grube. Nie zauważył, że były tam osoby szczupłe, owłosione jak i bez włosów. Niskie, wysokie, starsze i młodsze. Nie. Przecież tam były TYLKO osoby otyłe. 😤
Fot.: @adamojsawicki

Jaki hejt miał wpływ na uczestniczki w tym na mnie? Jedne odpierały atak, jedne nie chciały tego czytać, a jeszcze inne płakały. Dlaczego? Bo to uczucie wyzwolenia, które czuły dzień wcześniej zostało wdeptane w ziemię. To co budowały przez pewien czas w ciągu kilku minut zostało zrujnowane. Samoocena spadła z hukiem.🤕 Do której z grup dziewczyn należałam? Do każdej po kolei. Od buntu przed czytaniem tych komentarzy, przez próby tłumaczenia ludziom, że to jest promocja SAMOAKCEPTACJI, a nie otyłości, po żal do samej siebie i wstyd. Nie każdy może liczyć na wsparcie. Po uporaniu się z moimi rozterkami, daję szansę sobie i mojemu ciału. Nie jest ono idealne. Ma rozstępy, blizny i cellulit. Duży brzuch, płaski tyłek i krzywe zęby, które często pokazuje w uśmiechu. Ale przeszło ono ze mną wiele i jeszcze więcej jest przed nim.❤️
Fot.: @bladektomasz

Dlatego apeluję do Was Kochani! Szanujmy siebie nawzajem, nie atakujmy nikogo przez to jak wygląda. Nigdy nie wiemy co kryje się za tym uśmiechem, ile bólu czy strachu. Kochajmy swoje ciała, mimo że tak często one nam się nie podobają. 💃 Walczmy o akceptację w sobie, a nie przedkładajmy zdania innych nad nasze własne!
Fot.: @bladektomasz

Buźka 💋
Rusałka